Poradnik
Wybierz kategorię artykułów
aktualnosci aktualnosci
Aktualności
email email
Poradnik pacjenta
sms sms
Leksykon zdrowia
rejestracja rejestracja
Media o nas

Najświeższe informacje z życia przychodni - przejdź do kategorii

Praktyczne informacje: Jak przygotować się do badania? Na czym ono polega? To i wiele więcej - przejdź do kategorii

Artykuły naukowe, wypowiedzi ekspertów - przejdź do kategorii

Artykuły i informacje prasowe - przejdź do kategorii

Nowatorska metoda leczenia schorzenia, na które cierpi półtora miliona Polaków. Nie duś się bezdechem!

Cukrzyca. Udar. Nadciśnienie tętnicze. Zaburzenia rytmu serca. Choroby układu krążenia. Za to wszystko może być odpowiedzialny… obturacyjny bezdech senny. Szacuje się, że cierpi na niego półtora miliona Polaków. Leczy go niewielki odsetek. A od niedawna, dzięki nowatorskim metodom wykorzystującym nowoczesne technologie, już jest to możliwe.

Rekordziści duszą się 85 razy w ciągu jednej nocy. Duszą się dosłownie. To właśnie istota obturacyjnego bezdechu sennego – oddech zostaje zatrzymany w wyniku zapadania się ścian górnych dróg oddechowych. I co wtedy? Nasz mózg, stwierdzając realne niebezpieczeństwo uduszenia, natychmiast produkuje adrenalinę i „nakazuje” człowiekowi pobudkę.  Taki wahadłowy, przerywany sen w dłuższej perspektywie przynosi szereg negatywnych skutków dla organizmu. W dużym uproszczeniu: sen nie przynosi regeneracji.

Co to znaczy „w dłuższej perspektywie”? W rzeczywistości dla wielu Polaków: nigdy. Śpią tak latami, swoim głośnym chrapaniem doprowadzając całą rodzinę do rozpaczy, za dnia zaś cierpią na poranne bóle głowy, mają w pracy obniżoną zdolność koncentracji, są drażliwi a jednocześnie senni. Globalne badania przyczyn niedoboru snu, przeprowadzone na zlecenie PHILIPS w 13 krajach świata, wykazały, że aż 36% Polaków ma problem z opanowaniem senności w pracy i miejscach publicznych[1]. Bezdech to jednak nie tylko utrapienie – jego efektem mogą być ciężkie, przewlekłe choroby wymienione na wstępie, które wynikają z konkretnych przyczyn: zaburzenia snu trwające przez lata, po prostu powolutku wyniszczają organizm i z czasem mogą doprowadzić do zmian nieodwracalnych.

Stopień bezdechu obturacyjnego określa się m.in. parametrem AHI – tzw. indeksem bezdechów
i spłyceń na jedną godzinę. 1 AHI to 1 bezdech trwający nie krócej niż 10 sekund (rekordziści wytrzymują bezdechy trwające 30 sekund!) I tak na przykład osoby pod wpływem alkoholu charakteryzuje indeks 5 – 15 AHI. Alkohol powoduje wiotczenie mięśni górnych dróg oddechowych, które relatywnie szybko mija. Do leczenia kwalifikują się już osoby z umiarkowanym indeksem AHI, który wynosi pomiędzy 15 a 30. Niestety 90% pacjentów ma ciężką postać bezdechu, a  indeks AHI przekracza u nich poziom 30.

Trzeba przyznać, że przez lata byliśmy wobec bezdechu bezradni. Zamykanie górnych dróg oddechowych u osób po 40. roku życia pojawiało się automatycznie, będąc m.in. następstwem nadwagi czy – u kobiet - menopauzy. W ostatnich latach udało się jednak opracować metody, dzięki którym można odzyskać zdrowy, pełny sen. Jedną z nich jest poligrafia czyli diagnozowanie stopnia bezdechu.

Jak to możliwe? Pacjent na dwie noce wyposażany jest w małe, zapinane na pasku na klatce piersiowej, prostokątne, elektroniczne urządzenie mierzące wszystkie istotne czynniki wpływające na sen, podłączone z nosem specjalną rurką (kaniulą) przez którą oddycha, a dodatkowo mierzące tętno i saturację poprzez mały czujnik na palcowy (pulsoksymetr) . W takim urządzeniu pacjent przesypia 2 noce, podczas których urządzenie rejestruje sen (m.in.  liczbę bezdechów, pozycje ciała, przerwy w śnie).

Na tej podstawie lekarz prowadzący  jest w stanie stwierdzić czy pacjentowi może pomóc podobne urządzenie, również używane w nocy, którego zadaniem jest już wytworzenie odpowiedniego, zmiennego  ciśnienia oddechu w czasie snu, uniemożliwiającego opadanie ścian górnych dróg oddechowych, a w efekcie ustanie obturacyjnego bezdechu. U wielu pacjentów mija on już pierwszej nocy.

Nowatorska metoda prowadzona jest od września w placówkach CM Medyceusz w Łodzi. Pacjenci centrum najpierw spotykają się z lekarzem specjalistą, który na podstawie wywiadu kwalifikuje ich do poligrafii. Następnie otrzymują urządzenie do prób. Po dwóch nocach wracają do lekarza, który odczytuje zapis parametrów snu i proponuje najbardziej optymalne urządzenia wraz ze specjalnymi maskami. Potem przez 3 doby pacjent próbuje to lub inne urządzenie – chodzi o to, aby sen był jak najpełniejszy. Dopiero na tej podstawie sugeruje mu się zakup wskazanego urządzenia.

Co ważne: dofinansowanie z NFZ tych urządzeń wynosi 1890 zł co oznacza, że z własnej kieszeni pacjent może wydać niewiele ponad 200 zł, aby cieszyć się zdrowym snem. – W sumie cały proces może być  załatwiony dosłownie w tydzień – mówi Anna Stępień z CM Medyceusz

[1] Lepszy sen, lepsze zdrowie: Globalna analiza przyczyn niedoboru snu. 2018.

 

 

"Nie trać prawa jazdy, lecz bezdech senny w CM Medyceusz"

Czytaj więcej  

 

 

Kontakt

Współpracujemy

 

Narodowy Fundusz Zdrowia logo  

 

Proteo logo